Sentymentalna podróż do Wilna ze Stowarzyszeniem „Koniczynka” we Władysławowie (23 maja 2018)

… tymczasem przenoś moją duszę utęsknioną
do tych pagórków leśnych, do tych łąk zielonych
Szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych
Do tych pół malowanych zbożem rozmaitem
Posrebrzanych pszenicą pozłacanych żytem…

Uczniowie Szkoły Podstawowej we Władysławowie w dniach 14.05.-16.05.mieli okazję uczestniczyć w trzydniowej wycieczce na Suwalszczyznę i Litwę, organizowanej w ramach projektu edukacyjnego pn.”…przenoś moją duszę utęsknioną…” współfinansowanego ze środków Wójta Gminy Władysławów, którego głównym realizatorem było Stowarzyszenie „Koniczynka” we Władysławowie. Na tę wycieczkę czekaliśmy niecierpliwie od kilku tygodni, a przygotowania trwały już od dawna. O tych niesamowitych miejscach związanych z wielkimi Polakami słyszeliśmy już na lekcjach języka polskiego i historii. Suwalszczyzna i Wilno to bez wątpienia miejsca magiczne. Suwalszczyzna w niektórych rejonach niemal dziewicza, gdzie cisza przerywana jest ptasim piskiem, czy szemraniem rzek. Wilno – magiczne, pełne nostalgii, bliskie każdemu Polakowi, sentymentalne.

Naszą podróż, dość długą, rozpoczęliśmy wczesnym rankiem 14 maja 2018 roku. Wśród wielkiej ekscytacji pojawiała się ciekawość tego co zobaczymy, a każdy kilometr przybliżał nas do upragnionego celu podróży. I tak późnym popołudniem zjawiliśmy się w naszym pensjonacie, aby już po godzinie udać się na spływ kajakowy. Czarna Hańcza to jedna z rzek Suwalszczyzny, która łączy się między innymi z Wisłą i stanowi jedno z niewielu rzek w Polsce tak jeszcze niezniszczonych cywilizacją. Wszyscy bardzo obawialiśmy się czy nasze umiejętności wioślarskie wystarczą na dotarcie do celu naszej kajakowej podróży. Ale udało się i mimo ogromnego wysiłku warto było podziwiać ten krajobraz, warto było uciekać przed niezadowolonymi z naszej wizyty łabędziami, i warto było zmoczyć czasem stopy aby naprowadzić kajak na właściwy kurs. Pierwszy dzień naszej wycieczki minął bardzo szybko.
Kolejny dzień zapowiadał się bardzo emocjonująco i mimo niepogody z nadzieją patrzyliśmy na to z czym w tym dniu przyjdzie nam się zmierzyć. A był to dzień napięty pod względem harmonogramu. Od granicy z Litwą dzieliło nas zaledwie 10 kilometrów, dlatego też dość szybko znaleźliśmy się na terytorium kraju naszego sąsiada. Pierwszym etapem naszej podróży były Troki i imponujący Zamek Wielkich Książąt Litewskich. Zamek i jego urządzenia sprawiły, że miało się wrażenie jakbyśmy cofnęli się w czasie , do XIII wieku. Barwne opowiadania naszego przewodnika pozwoliły poznać nie tylko historię tego miejsca, ale poczuć też atmosferę tamtych czasów. Niesamowite wrażenie zrobiła też na nas ulica zamieszkiwana przez Karaimów. O ich kulturze i historii czytaliśmy już na lekcjach historii, ale nikt nie sądził, że domki Karaimów są tak kolorowe jak w bajce. Karaimi to mniejszość etniczna, która mieszka również na terytorium naszego kraju.

Do Wilna dotarliśmy przed południem i od razu zauroczyła nas jego niesamowita atmosfera. Miejscem, które mogliśmy zobaczyć jako pierwsze, była Katedra Św. Pawła i Piotra, będąca majstersztykiem barokowej architektury. Misterne barkowe płaskorzeźby, biel i złoto, a także urocze putta na zawsze pozostaną w pamięci. Aby jednak nie zapominać o współczesności wjechaliśmy na 165 metr wieży telewizyjnej z której podziwialiśmy nieziemskie widoki Wilna. Platforma widokowa, która w ciągu 45 minut obraca się zmieniając tym samym widoki siedzących w kawiarni turystów, stanowi jedną z ważniejszych atrakcji stolicy Litwy.
Obiad u stóp pięknej, bajkowej Cerkwi Św. Konstantyna i Michała upłynął nam w dość sielskiej atmosferze, a pyszny posiłek sprawił, że poczuliśmy się jak w domu. Będąc w Wilnie nie sposób pominąć Cmentarza na Rossie będącego miejscem spoczynku wielu Polaków, w tym między innymi wybitnego historyka – Joachima Lelewela. Na tym cmentarzu znajduje się też grób matki Józefa Piłsudskiego, a w nim pochowane zostało też serce Marszałka Polski. Jest to miejsce magiczne, pełne wielu wartościowych pod względem architektonicznym, ale i sentymentalnym grobowców. I wreszcie trafiliśmy do miejsca, które jest świętym dla Polaków i Litwinów. Niejeden z nas wzruszył się na ten widok, niejeden z pewnością przypomniał sobie znany fragment narodowej epopei „Panno Święta co Jasnej bronisz Częstochowy i w Ostrej świecisz Bramie”. Ostra Brama w Wilnie to punkt niezwykle ważny w naszej wileńskiej podróży, podobnie jak cela zakonu bazylianów w której czas więzienia spędził Adam Mickiewicz. Miejsca te, święte dla Polaków, są elementem naszej zbiorowej tradycji, naszej tożsamości narodowej, tak ważnej w roku setnej rocznicy odzyskania polskiej niepodległości .

Ostatni dzień naszej wycieczki to podziwianie uroków Suwalszczyzny. Odkryliśmy piękno klasztoru pokamedulskiego w Wigrach – punktu obowiązkowego na mapach turystycznych, a to za sprawą piękna tego miejsca. Całość Suwalszczyzny bogata w dziewiczy krajobraz stanowi o bogactwie naturalnym Polski. Tego dnia odwiedziliśmy jeszcze muzeum poświęcone Jaćwingom, którzy zamieszkiwali te tereny aż do XIII wieku, a także Muzeum Marii Konopnickiej w którym baśń o sierotce Marysi na nowo rozpaliła wspomnienia wczesnego dzieciństwa. I z wielkim żalem zmuszeni byliśmy udać się w stronę naszych domów. Droga powrotna choć długa obfita była we wspomnienia minionych trzech dni.
Autor: A.P.

Stowarzyszenie Koniczynka Władysławów